Przejdź do głównej zawartości

Barszcz ukraiński wersja witariańska/raw/surowa

Barszcz ukraiński ma w polskie kuchni miejsce szczególne. Jako zupa sycąca, bogata w wartości zdrowotne i, co tu dużo mówić, urzekająco smaczna, gości na polskich stołach często. Jeśli tak nie jest, to jedynie z powodu braku czasu na jego przygotowanie. Kuchnia Ukrainy obfituje w niezwykle smakowite dania i przetwory. Widziałam zdjęcia z ukraińskiego targu, gdzie sprzedawano kiszone...zioła i... kwiaty... Tak, kiszone KWIATY! Genialne! 
Nam chorobliwie brakuje czasu, więc rezygnujemy z takich niezwykle zdrowych pyszności (probiotyki! stabilne witaminy!) zadowalając się marynatami. Szkoda. Jednak dla tych, którzy nie poddają się tak łatwo zniechęceniu, ale szukają praktycznych rozwiązań, z pomocą przychodzi nowoczesna kuchnia witariańska :-) 
W tej kuchni barszcz ukraiński można przygotować w ciągu kwadransa, jeśli będziemy kilka godzin wcześniej pamiętać o zalaniu przegotowaną wodą suszonych pomidorów i słonecznika. Jeżeli zapomnimy, też żaden dramat, użyjmy suchych. W końcu, jeśli mamy ząbki na swoim miejscu, damy radę :-D
Wszystkie witariańskie dania przygotowuję z najlepszych produktów (warzywa, o ile to możliwe, eko; pestki czyste i zdrowe; zielenina świeża;...) i przygotowuję je jako skondensowane (dodaję mało wody), bo lubię konkretne smaki i wypasione konsystencje ;-)



BARSZCZ UKRAIŃSKI W WERSJI WITARIAŃSKIEJ CZYLI RAW INACZEJ NA SUROWO
4 porcje

1 średnia marchewka
1 średnia pietruszka
½ średniego selera
4 niewielkie buraczki
1 gruba gałązka selera naciowego
½ jabłka
½ ząbka czosnku
cieniutki plasterek imbiru
10 cm kawałek pora
5 suszonych pomidorów
sok z 1/2 - 1 cytryny (zależnie od stopnia ukiszenia barszczyku)
1 łyżeczka sosu sojowego tamari
2 łyżeczki pieprzu ziołowego
½ łyżeczki bulionu lubczykowego
½ awokado
½ l kiszonego barszczyku z buraków
Do podania: namoczone ziarenka słonecznika, posiekana natka pietruszki i pokrojone w paski suszone pomidory

Pomidory zalać przegotowaną woda i odstawić na min. 2 godziny. Podobnie nasiona słonecznika.
Warzywa oczyścić, umyć i pokroić w grubą kostkę razem z opłukanymi pomidorami. Wszystkie składniki zmiksować w malakserze (chodzi o to, żeby nie wyszedł koktajl, ale zupa z kawałkami warzyw...) z dodatkiem 1 szklanki ciepłej wody. Jeśli mamy swojej roboty kiszony barszczyk, zamiast świeżych buraków dodać buraki ukiszone w barszczu oczywiście :-) Ewentualnie dosolić do smaku, choć to zależy bardzo od stopnia słoności suszonych pomidorów...
Podawać posypane natką, słonecznikiem i paskami pomidorów.


Moczenie nasion słonecznika sprawia, że są one łatwiej trawione i więcej z nich przyswajamy wartości odżywczych. No i smakują wtedy podobnie do świeżego słonecznika :-) Możemy poczuć się, jak Adam z Ewą w raju, gdzie spacerowali, doglądali obfitości owoców, ziaren i skubali sobie z żółtych tarcz ziarenka rozkoszując się ich słodkością i delikatnością... Potem obracali swoją twarz ku słońcu jak i słoneczniki i czuli pocałunek ciepła... Jak miło chociaż w wyobraźni poczuć to ciepło :-) A słoneczniki przypomnieć sobie ze zdjęć z wakacji ;-)





Komentarze

Prześlij komentarz

Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)

ulubione posty czytelników

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i