Przejdź do głównej zawartości

Granola gryczana raw na śniadanie i deser

Z surowych śniadań uwielbiam granolę ze skiełkowanej gryki. Gdy spróbowałam pierwszy raz, pomyślałam, że witarianie mają dziwne smaki... Ale tyle bawiłam się w to kiełkowanie, dodatkowo miałam świadomość, że te kiełki to skarb, więc po krótkiej dyskusji z własnym podniebieniem, doszliśmy do porozumienia, że spróbujemy wyciągnąć dla siebie maksimum korzyści... Tak więc granolę zalałam mlekiem migdałowym (moje absolutnie ulubione), dorzuciłam borówek i ... granola, jak kameleon, zmieniła swoje oblicze okazując się baaardzo smaczną :-D Nie wiem, czy to podniebienie takie elastyczne się zrobiło, czy też świadomość kształtuje upodobania bardziej niż mogłabym przypuszczać...nieważne... Ważne, że teraz surowa granola sprawdza się dokładnie tak samo, jak ta pieczona. I dobrze mi z tym! Dodatkowo IG ma nieprzyzwoicie niski :-D


SUROWA GRANOLA Z GRYKI

500 ml kaszy gryczanej niepalonej (jak najmniej połamana!)
trzy garście migdałów
4 łyżki syropu z agawy raw (brązowy)

Kaszę opłukać, wsypać do dużego słoja (ma zająć połowę).
Zalać przegotowaną wodą, przykryć i odstawić na 8-10 godzin.
Napęczniałą kaszę przepłukać na sicie bardzo dokładnie. Słój również przepłukać.
Przełożyć do słoja, przykryć kawałkiem czystej gazy, obwiązać gumką recepturką i odstawić do miseczki pod kątem tak, by nadmiar wody spływał do miski a powietrze mogło dostać się do wnętrza słoja.
Nasionka dwa razy dziennie zalać wodą (nie ściągając gazy), przepłukać w słoju i odlać wodę. Z miski odlać stojącą wodę. Ponownie umieścić słój w miseczce.

Po dwóch dniach powinny być widoczne kiełki.
JEŚLI POJAWIŁA SIĘ JAKAKOLWIEK PLEŚŃ - CAŁOŚĆ WYRZUCIĆ!!!
Migdały namoczyć w przegotowanej wodzie przez kilka godzin.

W malakserze umieścić przepłukane kiełki gryki, migdały, polać syropem z agawy i zmiksować do formy kruszonki - będzie nieco maziate i tak ma być.


Na ruszcie piekarnika rozłożyć papier do pieczenia.
Wyłożyć granolę równomiernie na cały ruszt, dzieląc ją łyżką na kawałki.
Suszyć w temperaturze 50⁰C ...do wysuszenia... kilka godzin.


Najczęściej migdały zalewam do namoczenia poprzedniego dnia rano. Wieczorem miksuję i suszę przez całą  noc. Rano mam świeżutką chrupiącą granolę. Uwielbiam z jabłkiem pokrojonym w kosteczkę, mielonym siemieniem i wiesiołkiem. Czasem dorzucam szczyptę cynamonu, czasem dodaję pastę z żurawiny albo jagód... Tak zaczyna się piękny dzień!

Gdy wyjątkowo się się stęsknię za tym obliczem witarianizmu, po obiedzie przygotowuję deser również z granolą.



Np. z musem karobowo-kawowym na awokado z chia.



Komentarze

ulubione posty czytelników

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Ulubione śniadanie i o toksyczności siemienia lnianego słów kilka

Dobre śniadanie to podstawa. Moje musi być zdrowe, kolorowe i... smaczne. Rankiem z przyjemnością wstaję, gdy czeka na mnie ulubiona nocna owsianka. Mam swoje ulubione kompozycje smakowe, ale lubię tez nowości. Korzystam z nietypowych owoców, nasion, płatków, żeby urozmaicić codzienne menu. Lubię też poznawać nowości. Jednak nie całkiem jak leci... Wybieram sobie uważnie, z namaszczeniem. Lubię celebrować swoje odkrycia i z pełną "kolumbowską" świadomością rozsmakowywać się, odszukiwać znajome i zupełnie nowe akcenty. Przyjemność jedzenia w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie sposób oprzeć się uczuciu cudownej wdzięczności za takie bogactwo. Tej śnieżnej wiosny spotkałam się z tamarillo. Egzotyczny owoc bardziej przypominający pomidora niż śliwkę, choć z zewnątrz wygląda jak śliwka właśnie. Rok temu już go próbowałam. Na kromce chleba. Jednak tym wyglądał, jakby chciał zanurkować w ... owsiance. Przystałam na ten kaprys, owoc kupiłam (przy okazji walcząc zawzięcie z kasjerką o

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d

Jak obniżyć indeks glikemiczny... zdrowo...

Uwaga, dzisiaj będzie sporo do czytania. Temat niezwykle interesujący w kontekście zalewu propagowanymi dietami w stylu keto, posądzającymi węglowodany o wszystko, co najgorsze. A to przecież o IG idzie ... Mam nadzieję, że i do celu dojdzie ... my. .. Myślałam o podzieleniu tego posta na kilka części, ale chyba wygodniej będzie podać wszystko w jednym miejscu, żeby nie trzeba było później skakać po kilku postach, żeby zminimalizować ryzyko wszamania niekorzystnych zestawień kulinarnych. Jest tych informacji trochę, bo temat mi baaaardzo bliski, przetrawiony/przyswojony/sprawdzany przez ostatnie 10 lat z organicznej potrzeby własnej. Czyli jak zawsze: piszę to, co przeżyłam i sprawdziłam na sobie i bliskich :-D To startujemy: Dieta Low GI czyli o niskim indeksie glikemicznym ,   stała się popularna kilka lat temu. Ostatnio nieco mniej się o niej mówi. Hm, wśród ludzi chyba nic nie trwa wiecznie. Dotyczy to również modnych diet ;-) Jednak wpływ indeksu glikemicznego spożywanych

Chleb łubinowy z makiem

Pasja chlebowo - piekarnicza trwa. Przynajmniej u mnie. Wiecie, jak to jest. Człek się dorwie do fajnej receptury, kubki smakowe podrygują w oczekiwaniu na nowości, więc kombinuje, próbuje, eksperymentuje a tyle radochy ta pasja przynosi! Druga rzecz to zakwasowe odpady ... Rosnący zakwas wymaga dokarmiania. Najlepiej w stosunku 1:1:1 zakwas działający : woda : mąka. Dokarmiam go raz lub dwa razy dziennie, zależnie od temperatury. Teraz prosta matematyka: dzień 1. mam 50 g zakwasu i dokarmiam 50 g wody i 50 g mąki, otrzymuję 150 g; dzień 2. mam 150 g zakwasu, dokarmiam 150 g wody, 150 g mąki, otrzymuję 450 g; dzień 3. mam 450 g zakwasu, dokarmiam... i otrzymuję 1350 g!!! Po co mi półtora litra zakwasu? Na wypiek 4 kilowego bochenka???? Do piekarnika może by nawet wlazł, ale kiedy byśmy go przejedli? I tak co 3 dni??????  Gołym okiem widać, że ani chybi trzeba co dwa, ostatecznie trzy dni, odrzucać pewne ilości bąbelkujacego cuda zostawiając sensowną ilość 50 g zakwasu do podhodowania.