Przejdź do głównej zawartości

Bezglutenowe muffinki kawowe ze śliwką

Czy może być coś bardziej domowego niż kubek gorącej kawy zbożowej po wycieczce rowerowej w zimny wilgotny dzień? Dla nas jest on symbolem domowego ciepła i odpoczynku :-) Chcąc przywołać następnego dnia odczucie cudownego relaksu upiekłam kawowe muffinki, delikatnie słodkie, z nutką goryczki, doprawione szczyptą rozgrzewającego chili... :-D Przez nieuwagę zostawiłam je w zbyt wysokiej temperaturze i...wyszły dodatkowo niezwykle chrupiące z zewnątrz. Myślę, że to zasługa siemienia lnianego używanego zamiast oleju.




MUFFINKI KAWOWE
15 sztuk

100 ml mleka sojowego
50 ml ciepłej wody
świeże drożdże wielkości 2 czereśni

Wymieszać, odstawić.

1/2 szklanki wiórków kokosowych
1/2 szklanki siemienia lnianego
1 czubata szklanka mąki gryczanej
20 suszonych śliwek
250 ml mocnej kawy zbożowej
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżka cykoriady
1/4 łyżeczki chili
szczypta soli

Siemię lniane zmielić na proszek.
Śliwki pokroić w kosteczkę.
Wymieszać suche składniki w misce.
Wymieszać kawę i przyprawy z rozpuszczonymi drożdżami.
Połączyć obie mieszanki, mieszać przez minutę, żeby siemię zagęściło masę.
Do foremek muffinowych włożyć po czubatej łyżce masy. Odstawić do wyrośnięcia do piekarnika z włączoną lampką na 30 min do 1 godz.
Włączyć nagrzewanie piekarnika do 200⁰C, wyłączyć po 30 minutach.
Wyciągnąć z foremek i ostudzić.

Muffinki można przełożyć powidłami śliwkowymi lub kremem kokosowym z tego przepisu. lub założyć czapeczkę z puszystego musu owocowego ;-)
Nam smakuje również bez kremu, z musem wiśniowo-malinowym (mrożonki w stosunku 1 : 1 blenduję bardzo dokładnie) albo z masłem z mango ze "Slowly veggie" nieco odchudzonym, w którym bardziej czuć mango :-D.
Gdy nie mogę się zdecydować, daję oba dobra naraz... Jak ja lubię wolność w kuchni!


Nie tylko w kuchni ;-) Wolność daje możliwość kochania, a ja mam wokół siebie tak wspaniałych ludzi, że niemożność kochania byłaby...cóż to za wizja...nie, być aż taką pesymistką z muffinką kawową pod ręką? Małe muffiniątka polałam polewą karobową i udekorowałam granatem. Rozpryskujący się sok z granata w ustach pełnych karobowego smaku z nutką kawowej goryczki jest tym, do czego chętnie wrócę w niejedno popołudnie...


Komentarze

ulubione posty czytelników

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d

Jak obniżyć indeks glikemiczny... zdrowo...

Uwaga, dzisiaj będzie sporo do czytania. Temat niezwykle interesujący w kontekście zalewu propagowanymi dietami w stylu keto, posądzającymi węglowodany o wszystko, co najgorsze. A to przecież o IG idzie ... Mam nadzieję, że i do celu dojdzie ... my. .. Myślałam o podzieleniu tego posta na kilka części, ale chyba wygodniej będzie podać wszystko w jednym miejscu, żeby nie trzeba było później skakać po kilku postach, żeby zminimalizować ryzyko wszamania niekorzystnych zestawień kulinarnych. Jest tych informacji trochę, bo temat mi baaaardzo bliski, przetrawiony/przyswojony/sprawdzany przez ostatnie 10 lat z organicznej potrzeby własnej. Czyli jak zawsze: piszę to, co przeżyłam i sprawdziłam na sobie i bliskich :-D To startujemy: Dieta Low GI czyli o niskim indeksie glikemicznym ,   stała się popularna kilka lat temu. Ostatnio nieco mniej się o niej mówi. Hm, wśród ludzi chyba nic nie trwa wiecznie. Dotyczy to również modnych diet ;-) Jednak wpływ indeksu glikemicznego spożywanych