Przejdź do głównej zawartości

Pieczone gryczane placuszki z szałwią

Moje zamiłowanie do konsumowania pomidorów w każdej nieomal postaci świadczy o południowych sympatiach kulinarnych. Faktycznie w każdej kuchni jest dla mnie coś wartego podglądnięcia, ściągnięcia, spolszczenia ;-) Lubię robić tak po naszemu ;-) Mama czasem wspomina czasy swojej młodości, kiedy to babcia była dziwowiskiem dla całej wsi, bo co rusz wynajdywała i siała dziwne roślinki, o których nikt wcześniej w okolicy nie słyszał, ani ich nie widział... szczerze mówiąc, babcia też nie widziała i nie słyszała, ale jej to nie przeszkadzało w podejmowaniu wyzwań i próbowaniu, co też z tego wyrośnie i jak to będzie smakować... Potem i moja mama jako pierwsza wśród znajomych wysiała bakłażany, które obrodziły całkiem ładnie. Niestety, nie wiedząc, jak można je przyrządzić w smaczny sposób, uprawa zakończyła się dość szybko... Mnie już tak dobrze nie poszło. Bakłażany wysiałam, wsadziłam nawet do szklarenki, ale wyrosła bida z nyndzą... Natomiast wysiana szałwia przyjęła się wspaniale i od kilkunastu już lat mam swoje krzaczki, które świetnie rosną, zimują bez problemu, rozsiewają się... Mam więc tego ziółka pod dostatkiem, ale używać kulinarnie zaczęłam od bardzo niedawna. Ostatni natomiast przebój - gryczane placuszki z pomidorami i szałwią posmakowały nawet tradycjonalistom smakowym... Cóż za radość i satysfakcja dla kucharza!!! :-D :-D :-D



GRYCZANE PLACKI Z SZAŁWIĄ
20 sztuk

300 ml kaszy gryczanej niepalonej (białej)
1 duży pomidor (najlepiej malinowy)
1 średnia młoda jędrna cukinia (300 g)
6 suszonych pomidorów (nie z zalewy)
6 dużych listków szałwii (2 łyżki)
100 g tofu naturalnego
2 łyżki soku z cytryny
2 łyżki oliwy
¾ łyżeczki soli

Kaszę zalać wodą i odstawić na kilka godzin.
Pomidor pokroić na kawałki, cukinię zetrzeć na tarce o grubych oczkach, suszone pomidory pokroić na paski, szałwię posiekać.
Kaszę przepłukać i zalać ½ szklanki wody, zmiksować ze świeżym pomidorem, cytryną, oliwą i solą.
Dodać suszone pomidory i zmiksować tak, żeby były jeszcze widoczne ich kawałki.
Masę wymieszać z resztą składników i pokruszonym tofu.
Ewentualnie zagęścić mąką gryczaną, jeśli pomidor mało mięsisty...
Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia wylewać łyżką stołową placuszki o śr. ok. 10 cm.
Piec w temperaturze 170⁰C 35 – 40 minut.

Szałwia ma tak silne właściwości przeciwzapalne, że trudno dziwić się zdrowiu tych, którzy używają jej na co dzień w swojej kuchni. Pomimo obciążenia spożywanym mięskiem, alkoholem i cukrem, ludzie sobie radzą zdrowotnie całkiem przyzwoicie, jak na XXI wiek epidemii insulinooporności, nowotworów i upośledzonego krążenia... Dlatego i ja staram się wybierać zdrowe inspiracje. Od przykazań naturalnych, ale i moralnych (wszak zdrowy duch inspiruje do zdrowych zachowań :-)), staram się wyjątków nie robić. Inaczej wpada się w tarapaty, w które ja wpadać nie chcę. Bo gdybym w tych "wilczych dołach" solo wylądowała, to może i by mnie skusilo... ale lądują wtedy z człowiekiem jego bliscy i kochani, a na to to ja już się nie zgadzam. To taki mój mały świr, że wpływ ma się pozytywny rozchodzić a nie ciemności egipskie, gdzie po omacku się trzeba tułać...brrrr...Należę do tych, co światło lubią, i słoneczko, i ciepełko, i bezpieczeństwo :-) Ma więc być zdrowo i już :-D 

Komentarze

ulubione posty czytelników

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Ulubione śniadanie i o toksyczności siemienia lnianego słów kilka

Dobre śniadanie to podstawa. Moje musi być zdrowe, kolorowe i... smaczne. Rankiem z przyjemnością wstaję, gdy czeka na mnie ulubiona nocna owsianka. Mam swoje ulubione kompozycje smakowe, ale lubię tez nowości. Korzystam z nietypowych owoców, nasion, płatków, żeby urozmaicić codzienne menu. Lubię też poznawać nowości. Jednak nie całkiem jak leci... Wybieram sobie uważnie, z namaszczeniem. Lubię celebrować swoje odkrycia i z pełną "kolumbowską" świadomością rozsmakowywać się, odszukiwać znajome i zupełnie nowe akcenty. Przyjemność jedzenia w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie sposób oprzeć się uczuciu cudownej wdzięczności za takie bogactwo. Tej śnieżnej wiosny spotkałam się z tamarillo. Egzotyczny owoc bardziej przypominający pomidora niż śliwkę, choć z zewnątrz wygląda jak śliwka właśnie. Rok temu już go próbowałam. Na kromce chleba. Jednak tym wyglądał, jakby chciał zanurkować w ... owsiance. Przystałam na ten kaprys, owoc kupiłam (przy okazji walcząc zawzięcie z kasjerką o

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d

Jak obniżyć indeks glikemiczny... zdrowo...

Uwaga, dzisiaj będzie sporo do czytania. Temat niezwykle interesujący w kontekście zalewu propagowanymi dietami w stylu keto, posądzającymi węglowodany o wszystko, co najgorsze. A to przecież o IG idzie ... Mam nadzieję, że i do celu dojdzie ... my. .. Myślałam o podzieleniu tego posta na kilka części, ale chyba wygodniej będzie podać wszystko w jednym miejscu, żeby nie trzeba było później skakać po kilku postach, żeby zminimalizować ryzyko wszamania niekorzystnych zestawień kulinarnych. Jest tych informacji trochę, bo temat mi baaaardzo bliski, przetrawiony/przyswojony/sprawdzany przez ostatnie 10 lat z organicznej potrzeby własnej. Czyli jak zawsze: piszę to, co przeżyłam i sprawdziłam na sobie i bliskich :-D To startujemy: Dieta Low GI czyli o niskim indeksie glikemicznym ,   stała się popularna kilka lat temu. Ostatnio nieco mniej się o niej mówi. Hm, wśród ludzi chyba nic nie trwa wiecznie. Dotyczy to również modnych diet ;-) Jednak wpływ indeksu glikemicznego spożywanych

Chleb łubinowy z makiem

Pasja chlebowo - piekarnicza trwa. Przynajmniej u mnie. Wiecie, jak to jest. Człek się dorwie do fajnej receptury, kubki smakowe podrygują w oczekiwaniu na nowości, więc kombinuje, próbuje, eksperymentuje a tyle radochy ta pasja przynosi! Druga rzecz to zakwasowe odpady ... Rosnący zakwas wymaga dokarmiania. Najlepiej w stosunku 1:1:1 zakwas działający : woda : mąka. Dokarmiam go raz lub dwa razy dziennie, zależnie od temperatury. Teraz prosta matematyka: dzień 1. mam 50 g zakwasu i dokarmiam 50 g wody i 50 g mąki, otrzymuję 150 g; dzień 2. mam 150 g zakwasu, dokarmiam 150 g wody, 150 g mąki, otrzymuję 450 g; dzień 3. mam 450 g zakwasu, dokarmiam... i otrzymuję 1350 g!!! Po co mi półtora litra zakwasu? Na wypiek 4 kilowego bochenka???? Do piekarnika może by nawet wlazł, ale kiedy byśmy go przejedli? I tak co 3 dni??????  Gołym okiem widać, że ani chybi trzeba co dwa, ostatecznie trzy dni, odrzucać pewne ilości bąbelkujacego cuda zostawiając sensowną ilość 50 g zakwasu do podhodowania.