Przejdź do głównej zawartości

Śniadaniowy zielony koktajl

O zielonych koktajlach napisano już całe tomy. Wychwalane, uwielbiane, czasem stanowią podstawę diety redukującej wagę, czasem leczniczej a czasem po prostu są smacznym, energetycznym dodatkiem. Magnez z chlorofilu, kwas foliowy i wapń są dzisiaj w cenie, więc zamiast uporczywej suplementacji warto sięgnąć po takie zielone przysmaki. Jeśli zielony koktajl ma stanowić cały posiłek (np. śniadanie albo kolację) warto wzbogacić jego skład o białko i skrobię. Uniwersalnym, wszędzie dostępny jest owies pod postacią płatków rzecz jasna, w wysoką zawartością zarówno błonnika, jak i niektórych aminokwasów. Uzupełnieniem składu aminokwasowego będą orzechy. Ja dodaję brazylijskie ze względu na selen.


ŚNIADANIOWY ZIELONY KOKTAJL
1 porcja

80 g (2 garście) liści szpinaku
½ dużego jabłka
1 gruby plaster cytryny
½ gałązki selera naciowego
1 mini banan lub ½ zwykłego
2 czubate łyżki płatków owsianych + 2 orzechy brazylijskie
cieniutki plasterek imbiru
kilka listków mięty
szczypta soli (niekoniecznie)
1 szklanka wody

Cytrynę obrać.
Z jabłka usunąć jedynie zdrewniałe części i resztki kwiatu.
Wszystkie składniki zmiksować.


Można wziąć ze sobą do pracy/szkoły lub przygotować zawczasu i przechowywać w lodówce do kilku godzin.

1 porcja:
185 kcal   4 ww   0.4 wbt
(wg VitaScale)


Dlaczego dodaję banany, choć w naszej strefie klimatycznej one nie rosną? Pozwólcie na życiową historyjkę:
Lekarz - dentysta Milan Moskala rodem z Czech, pracujący wśród biedoty w Bangladeszu spotyka się na co dzień z wygłodniałymi (bardzo dosłownie :-( ) dziećmi. Ze względu na szczupłość środków i rozmiar potrzeb, szukał sposobu najefektywniejszego dożywiania najmłodszych. Podjął próby wypieku pełnoziarnistego chleba, gotowania potrawek warzywnych z ryżem, ale coś, co przyniosło najszybsze efekty zdrowotne (tak w sensie fizycznym, jak i intelektualnym!) okazały się... banany! Jeden banan dla jednego dziecka dziennie ratował życie i pozwalał się rowijać! Jeden banan dziennie. Jeden banan na jedno dziecko na jeden caaaaały długi dzień. Brzmi irracjonalnie. A działa. 

Frutarianie jedzący banany każdego dnia - teraz Was rozumiem znacznie lepiej :-)


Pouczona praktyką misjnarza - dentysty do śniadaniowego koktajlu dodaję banan właśnie. Ze względu na używane środki ochrony owoców w trakcie transportu, wybieram banany ekologiczne. Są droższe, ale i używam ich niewiele. Jeden banan na dwa dni, w końcu mam jednak więcej jedzenia do wyboru niż Milan Moskala. Do tego często pojawiają się promocje cenowe, korzystam wtedy kupując więcej i częściej używając.

Komentarze

ulubione posty czytelników

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i ...

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba...

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie ...

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwko...

Gdy agar nie sprawdził się w dżemie

W czasie lata zaszalałam z przetworami i zapełniłam piwnicę słoikami po sufit (dość niski, ale jak to brzmi ;-)). Testowałam dżemy zagęszczane agarem  i zamiast gotować owoce długimi godzinami mogłam gotować kilkanaście minut. Działało bardzo dobrze. Dżemy były smaczne, dość gęste i aromatyczne. Problem pojawił niedawno tj. po kilku miesiącach przechowywania. Część dżemów się nieco... rozpłynęła... Czyli stała się po części płynna. Agar przestał działać. Zadziwiające, że dotyczyło to zjawisko tylko części słoików. W reszcie dżem pozostał tak gęsty, że nie opadł po odwróceniu słoika i nie opada nadal. Najwyraźniej to dżem z wyższych sfer i zachowuje się bardzo adekwatnie... :-) W części słoików wyraźnie grawitacja ściągnęła sok w strefy dolne a nakryłam ją, gdy akurat naszym baaardzo młodym gościom smażyłam naleśniki i goście owi zażyczyli sobie smarować je dżemem truskawkowym właśnie. Potrzebowałam więcej niż jednego słoika, sięgnęłam głębiej i... wyciągniętym dżemem (na z...