Przejdź do głównej zawartości

Miętowe ciasteczka z figami jak After Eight

Bardzo lubię miętę. Jej aromat, smak, orzeźwienie, jakie z sobą niesie. Nie tylko latem. Lubię ją na tyle, że z ogromną przyjemnością pochłaniałam miętowe czekoladki, pastylki pudrowe a nawet lody. Nawet zimą. Świeżość w ustach była wystarczającym powodem, by kontunuować preceder łakomstwa przez cały okrągły rok. Miętowe ciasteczka przypomniały mi chwile akademickie i przeniosły myslami w tamte czasy. Wzruszenie? Chyba tak... Żal, że minęły?... Nie :-) Lubię swoje życie teraz. Kocham tych, którzy są wokół mnie i z największą przyjemnością przygotowuję dla nich różne smakołyki, odżywcze, lecznicze, wzmacniające. Na ostatniej degustacji ciasteczka cieszyły się dużym powodzeniem. Zapomniałam się na tyle, że również jedno skonsumowałam... zapomniałam też i o tym, że użyłam płatków możliweżezglutenem (ach te ceny...). Na szczęście, udało się uniknąć bólu brzucha. Wstrzemięźliwość do potrenowania zdecydowanie... Szczególnie, gdy pod ręką leżą pachnące miętą ciastka możliweżezglutenem ;-)


MIĘTOWE CIASTECZKA Z FIGAMI
14 sztuk

60 g (½ szklanki) płatków owsianych górskich
80 ml kawy zbożowej*
50 ml mleka roślinnego (użyłam sojowego)
4 suszone figi
1 daktyl Medjool lub 2 - 3 zwykłe
4 łyżki wrzącej wody
spora szczypta soli

1 - 2 krople aromatu miętowego naturalnego **
2 łyżki karobu
ewentualnie dodatkowo 1 - 2 łyżki słodzika, jeśli robię dla amatorów prawdziwych słodkości

Płatki wymieszać z solą, pokrojonymi w cienkie paseczki figami.
Zalać kawą i dokładnie wymieszać.
Odstawić na kilka godzin (np. na noc).

Do namoczonej masy dodać drobno pokrojone daktyle, mleko, karob, aromat, wrzątek, ewentualny słodzik i wymieszać.
Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia układać łyżką porcje ciasta.
Piec 50 minut w temperaturze 175⁰C.


1 ciastko niesłodzone (słodzone) zawiera: 34 (40.8) kcal
0.8 (0.8) g białka
0.4 (0.4) g tłuszczu
6.8 (8.2) g węglowodanów
1.3 g błonnika

* Najlepsza jest z tzw. kawiarki (używam małej stalowej z IKEA). Kawa natomiast najlepsza jest z topinabura, ponieważ wzbogacona jest cynamonem, goździkami, imbirem i... korzeniem mnieszka :-) Jednak równie dobrze sprawdza się mocna zaparzona Kujawianka (ma w składzie gluten) z dodatkiem ½ łyżki cynamonu.
** Używam aromatu firmy Baldini eko. Jest niesamowicie mocny. Nieco słabszą moc uzyskamy, jeśli w kawiarce zaparzymy 3 łyżki dobrej suszonej mięty w 80 ml wody i taki wyciąg użyjemy zamiast wrzątku.

Wiecie, że w Piśmie Świętym, opisującym głównie narody Bliskiego Wschodu, jest wspomniana mięta tylko w kontekście oddawania przez faryzeuszy dziesięciny do świątyni? Zadziwiające, ponieważ na wschodzie mięta jest zielem bardzo popularnym w kuchni. Dodaje się ją prawie wszędzie. Może dlatego właśnie Jezus wspomniał o niej przedstawiając bardzo przyziemne traktownie Bożych wymagań przez tych, którzy byli dumni ze swej religijności...?  (Mat. 23:23 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że dajecie dziesięcinę z mięty i z kopru, i z kminku, a zaniedbaliście tego, co ważniejsze w zakonie: sprawiedliwości, miłosierdzia i wierności; te rzeczy należało czynić, a tamtych nie zaniedbywać). A wydawałoby mi się, że powinna być wspominana przy każdym opisie ucztowania... Może dlatego, że jednak dla mnie mięta w potrawach nie jest tak oczywista, jak dla mieszkańców wschodu? Sama najprawdopodobniej też nie wspominałabym o... marchewce czy cebuli, które jem regularnie i w znaczących ilościach. Albo o czosnku. Ale u nas rosną te warzywa zdecydowanie łatwiej niż tam. Nie dziwi więc, że wspominając stare dzieje, Żydzi z wielkim sentymenetem opisywali właśnie ogórki, cebulę i czosnek w Egipcie, zapominając, że zabijano tam ich właśne dzieci. Człowiek jednak ma krótką pamięć, szczególnie przy stole... gdy czuje się bezpiecznie... i ma pełen talerz... ech... Dobrze o tym pamiętać, żeby nam nie poszło się z rozpędu podobną drogą. 

Komentarze

ulubione posty czytelników

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i ...

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba...

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie ...

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwko...

Gdy agar nie sprawdził się w dżemie

W czasie lata zaszalałam z przetworami i zapełniłam piwnicę słoikami po sufit (dość niski, ale jak to brzmi ;-)). Testowałam dżemy zagęszczane agarem  i zamiast gotować owoce długimi godzinami mogłam gotować kilkanaście minut. Działało bardzo dobrze. Dżemy były smaczne, dość gęste i aromatyczne. Problem pojawił niedawno tj. po kilku miesiącach przechowywania. Część dżemów się nieco... rozpłynęła... Czyli stała się po części płynna. Agar przestał działać. Zadziwiające, że dotyczyło to zjawisko tylko części słoików. W reszcie dżem pozostał tak gęsty, że nie opadł po odwróceniu słoika i nie opada nadal. Najwyraźniej to dżem z wyższych sfer i zachowuje się bardzo adekwatnie... :-) W części słoików wyraźnie grawitacja ściągnęła sok w strefy dolne a nakryłam ją, gdy akurat naszym baaardzo młodym gościom smażyłam naleśniki i goście owi zażyczyli sobie smarować je dżemem truskawkowym właśnie. Potrzebowałam więcej niż jednego słoika, sięgnęłam głębiej i... wyciągniętym dżemem (na z...