W chłodne dni potrzeba nawodnienia tak samo, jak i w ciepłe. Ekstrema najwyraźniej mają podobne wymagania... Gdy nadejdzie zima z mrozem będziemy potrzebowali wody, co w gorące lato. Dziwnie brzmi? Trochę nienaturalnie, prawda? Komu chce się pić wodę w zimne południe??? Pijemy wtedy ciepłe herbatki, kawę zbożową z mleczkiem, rozgrzewając się od wewnątrz. Zauważyłam jednak, że jedząc dużo, bardzo dużo surowych warzyw i nieco orzechów nie odczuwam tak bardzo wewnętrznego wychłodzenia, jedynie zewnętrzne. Wystarcza wówczas kawałek kaloryfera (byle grzał...) albo umycie dłoni i stóp (byle woda ciepła...) i bardzo szybko czuję się komfortowo. Picie zbyt często zastępuję wtedy jedzeniem czy po prostu przekąszaniem. Dlaczego? Bo woda zimą i jesienią nie smakuje tak, jak latem. W moim przypadku okazało się, że wody smakowe smakują nawet w chłodne dni. Szczególnie, gdy są przygotowane z dodatkiem imbiru... Tu z pomocą przyszedł Jamie Oliver. Jedna z jego propozycji wyjątkowo przypadła mi do gustu (zdjęcia przypadły absolutnie wszystkie! jaki klimat!... może i mnie się kiedyś coś podobnego popełni...):
NAPÓJ Z GRANATEM I IMBIREM
1.5 l
1 dojrzały granat
1 limonka
kawałek imbiru
Granat naciąć dookoła i rozerwać na dwie części.
Pestki wyjąć do dzbanka o pojemności 1.5 l delikatnie, żeby nie zgnieść i nie stracić soku.
Limonkę dokładnie wyszorować i sparzyć, pokroić dość cienkie plasterki, wrzucić do pestek granatu.
Imbir obrać i zetrzeć na wiórki, dorzucić do owoców.
Całość zalać przegotowaną lub mineralną wodą.
Odstawić na kilka godzin przykryte.
Po wypiciu wody zostają owoce posiadające jeszcze sporo smaku... Pestki granatu stają się tak pyszne, że wyjadam je łyżką z pustego dzbanka... Można je użyć również do ozdobienia (a też i do aromatyzowania! imbir jeszcze czuć, i czuć, i czuć,...) deserów.
Komentarze
Prześlij komentarz
Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)