Jedz warzywa! Czy pamiętacie takie wezwania rodzicielskie z czasów dzieciństwa? Ja aż za dobrze... Dzisiaj obserwuję dzieci znajomych i nieznajomych, które na widok warzyw kręcą noskami. Najzabawniejsze jest, gdy dostają kawałek warzywnego ciasta i nie chcą tknąć deseru paluszkiem bojąc się, że wyrosną im korzonki albo zzielenieją włosy od tych strasznych produktów... bo w sumie farbą włosy dekorować można, ale żeby rośliną?????? Szczerze mówiąc, faktycznie we współczesnych marchewkach trudno szukać urzekającej słodyczy. Łykowatość stała się ich atrybutem a smakiem przypominają często gorzkie wióry. Gdy więc robię marchewkę w wersji raw, musi być eko czy organic czy bio.
CIASTO MARCHEWKOWE RAW
tortownica o średnicy 20 cm
½ szklanki mleka roślinnego (u mnie migdałowe)
¾ szklanki upchanych rodzynek i daktyli w preferowanych proporcjach (u mnie pół na pół)
1 szklanka suszonych jabłek w plastrach też upchanych
4 świeże marchewki średniej wielkości
½ szklanki wiórków kokosowych plus do posypania foremki
¾ łyżeczki cynamonu plus do posypania wierzchu ciasta
szczypta soli
¼ szklanki migdałów
amarantus ekspandowany - ilość zależna od soczystości marchewki
trochę grubo zmielonych orzechów włoskich do przybrania
Rodzynki i daktyle zalać mlekiem i odstawić do namoczenia (można na noc do lodówki).
Marchewkę pokroić w kostkę.
Migdały zmielić na mąkę.
Owoce suszone z mlekiem, marchewkę i wiórki z solą zmiksować w malakserze z ostrzem S na grudkowatą masę.
Dodać zmielone migdały i cynamon i ponownie zmiksować.
Masę zagęścić ekspandowanym amarantusem (u mnie pół szklanki).
Foremkę wysypać dodatkowymi wiórkami, wyłożyć masę ciasta, wyrównać i posypać orzechami włoskimi i ewentualnie dodatkowym cynamonem.
Wstawić do lodówki na kilka godzin.
Bardzo smaczne z musem kokosowym z tego przepisu.
Ja upchałam w sześciu pierścieniach cukierniczych do indywidualnego spożycia ;-)
Ja upchałam w sześciu pierścieniach cukierniczych do indywidualnego spożycia ;-)
W przypadku wyboru marchewki do ciasta, ważne, żeby były one soczyste, o prawdziwym smaku marchewki, pozostawione na powietrzu nie będą czernieć, ale zwyczajnie więdnąć. Niech psują się "po Bożemu" zamiast trwać w "nieśmiertelności z piekła rodem". Normalne funkcjonowanie praw natury jest jednym z wyznaczników zdrowotności. Starzejemy się z godnością, bo wszak starość to mądrość. Szanujmy wartości wyższe, bo dobroć dzisiaj zanika a szacunek do drugiego (czy to człeka czy zwierza) staje się passe... Nie dajmy się przekonać, że lepiej "oddać na świątynię to, co się rodzicom należy" (już w czasach początków naszej ery była to pokusa, której wielu uczonych i poważanych ludzi się nie oparło...patrz religijny establishment z czasów Pana Jezusa...) zamiast poświęcić im swój czas i uwagę, której oni tak bardzo oczekują a nie chcą sprawiać kłopotu swoimi tęsknotami... To są najcenniejsze chwile w życiu, gdy bliskim dajemy część siebie... Tak, starość jest częścią życia w naszej rzeczywistości. Nie jest złem, ale szansą. Szansą na mądrość życiową, której inaczej niż przeżyciem się nie osiągnie.
Prawdziwa marchewka starzejąca się nabiera słodkości, zauważyliście? Naukowcy zbadali, że strata wody oznacza większą gęstość odżywczą ("mądrość" roślin, z której możemy korzystać). Jeśli więc nasza eko - marchewka się zestarzeje, możemy nadal użyć jej do tego ciasta, ale dodajmy wtedy więcej mleka roślinnego a mniej amarantusa.
Naszą cerę po czterdziestce również śmiało nawadniajmy :-) np. hydrolatem różanym i natłuszczajmy np. masłem shea nierafinowanym (ma znaczenie, że nierafinowane!) i pokazujmy dumnie, bo w niczym nie jest mniej warta od młodzieńczej. Jest nasza :-)
I spokojnie jedzmy ciasto marchewkowe - nawet bardzo skrupulatny dietetyk mu nic nie zarzuci ;-)
I spokojnie jedzmy ciasto marchewkowe - nawet bardzo skrupulatny dietetyk mu nic nie zarzuci ;-)
Komentarze
Prześlij komentarz
Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)