Przejdź do głównej zawartości

Pulpety multiwarzywne

Kocham warzywa.
Za ich karotenoidy, bioflawonoidy, glukozynolany,... wysławiają je lekarze, dietetycy, promotorzy zdrowia i wszyscy zwolennicy zdrowej diety. Ale flawonoidy to także allicyna w cebuli. I choć działa przeciwwirusowo i przeciwbakteryjnie, powoduje rzęsiste łzy... Indole z warzyw krzyżowych działają przeciwnowotworowo a jednocześnie powodują grymas na twarzy konsumenta np. surowej kapusty..."ostre"... Nasza miłość więc bywa ...platoniczna... Z minimalnym kontaktem albo w tłumie kasz, orzechów, mączystych ziemniaków. Dobre i to, ale... no właśnie... Gdyby udawało się częściej upchać więcej tych niezwykłych darów natury w naszych posiłkach? Na szczęście wielką sympatią cieszą się klopsiki, w których można upchać rozmaitość warzyw.
W postaci małych chrupiących kulek wszystko smakuje lepiej :-)
Z tego powodu, gdy zostają w lodówce resztki warzyw, których jakoś nikt nie miał dotąd ochoty skonsumować, robię mieszankę cud i formuję z niej pulpeciki doprawiając stosownie do dominującego składnika.


PULPECIKI Z BATATAMI
12 sztuk

250 g ugotowanej kaszy jaglanej
100 g batata po obraniu (pół średniego)
1 średnia fioletowa cebula
10 cm zielonej części pora
40 g korzenia pietruszki (1 średnia)
30 g selera naciowego (1 średnia gałązka)
2 ząbki czosnku
3 łyżki mielonego siemienia lnianego
1 łyżeczka soli
½ łyżeczki mielonej kozieradki
⅓ łyżeczki nasion kminku
⅓ łyżeczki ziaren kolendry
½ łyżeczki nasion gorczycy

Bataty i pietruszkę zetrzeć na tarce o drobnych oczkach.
Cebulę, czosnek, pora i seler pokroić bardzo drobno.
Kolendrę i kminek podprażyć na suchej patelni 1 minutę, pod koniec dodać gorczycę, zdjąć patelnię z ognia i dalej mieszać, żeby gorczyca się mocno podgrzała, ale nie uprażyła.
Wszystkie warzywa i kaszę z dodatkiem soli wyrobić w misce ręką aż puszczą soki i całość się dokładnie wymiesza.
Zmielone siemię zalać 5 łyżkami mocno ciepłej przegotowanej wody i wymieszać. Dolać jeszcze 3 łyżki wody i zmiksować żyrafą do uzyskania puszystej jasnej gęstej masy.
Przyprawy z patelni zmiażdżyć w moździerzu lub zmielić.
Do warzyw dodać len i wszystkie przyprawy, wymieszać dokładnie.
Lepić pulpety wielkości orzecha włoskiego.
Masa będzie bardzo miękka, ale wyschnie w czasie pieczenia.
Układać na blasze nasmarowanej olejem kokosowym i piec 30 minut w temperaturze 200⁰C.
Pulpety po schłodzeniu nabierają zwartości i są doskonałe do zimnego bufetu lub na drugie śniadanie do pracy/szkoły.


Smakują na ciepło i na zimno... do surówki i do buły... a nawet na przekąskę... :-D


Komentarze

ulubione posty czytelników

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i ...

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba...

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie ...

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwko...

Gdy agar nie sprawdził się w dżemie

W czasie lata zaszalałam z przetworami i zapełniłam piwnicę słoikami po sufit (dość niski, ale jak to brzmi ;-)). Testowałam dżemy zagęszczane agarem  i zamiast gotować owoce długimi godzinami mogłam gotować kilkanaście minut. Działało bardzo dobrze. Dżemy były smaczne, dość gęste i aromatyczne. Problem pojawił niedawno tj. po kilku miesiącach przechowywania. Część dżemów się nieco... rozpłynęła... Czyli stała się po części płynna. Agar przestał działać. Zadziwiające, że dotyczyło to zjawisko tylko części słoików. W reszcie dżem pozostał tak gęsty, że nie opadł po odwróceniu słoika i nie opada nadal. Najwyraźniej to dżem z wyższych sfer i zachowuje się bardzo adekwatnie... :-) W części słoików wyraźnie grawitacja ściągnęła sok w strefy dolne a nakryłam ją, gdy akurat naszym baaardzo młodym gościom smażyłam naleśniki i goście owi zażyczyli sobie smarować je dżemem truskawkowym właśnie. Potrzebowałam więcej niż jednego słoika, sięgnęłam głębiej i... wyciągniętym dżemem (na z...