Przejdź do głównej zawartości

Placki pieczone z tęsknoty i awarii

Wypadek przy pracy. Zdarza się. Nawet najlepsze sprzęty potrafią sprawić przykrą niespodziankę. I tak przygotowując gofry dla rodzinki, zachciało się (jak zwykle ;-)) urozmaicić je różnymi mąkami i dodatkami. Poszły gryczano-cieciorkowe saute, bo były zamówione pod dżem. Jako druga partia poszły gryczano-cieciorkowo-teffowe z dodatkiem warzyw i tofu... i wtedy w szufladzie lodówki (a duuuuża ta szuflada, bo na wędliny i mięcho zrobiona, chyba dla mieszkańców Alp... ;-D) ukazała się mym oczom ... resztka tofu z bazylią... Jakim cudem, biorąc pod uwagę dziki apetyt na ten akurat smak CAŁEJ rodzinki??? ... Ślinka pociekła na myśl o gofrach z tym tofu i sorgo... Podłożyłam kuchenny ręczniczek pod bródkę, rzuciłam się do szafki ze słojami pełnymi ziaren, wygrzebałam kubek sorgo, włączyłam młynek do zboża, wsypałam nasiona i... zaburczał (młynek, nie pusty z tęsknoty brzuszek...) i ... stanął... STANĄŁ!!!!! Druga próba... to samo... trzecia... dał radę zmielić, ale na... kaszę... buuuuuuu... Do gofrów się nie nadaje. No przecież nie zmarnuję... Nie pozostało nic innego, jak gofry odpuścić a....


PLACKI Z SORGO
przepis "na oko" bo takie najlepiej funkcjonują, gdy nie funkcjonują inne sprzęty ;-)
około 20 sztuk

... kaszę z sorgo (ok. 1 szklanka) zalać wodą (ok. 2 szklanki), by napęczniała i następnego dnia....
...ugotowałam dolewając wodę (ok. ½ szklanki) w miarę, jak ta znikała wewnątrz (wydawało się, że już full napęczniałej) kaszki...
...dołożyłam pokrojone suszone pomidory (dużo - 10 całych czyli 20 połówek), mnóóóóóóstwoooo siekanego czosnku (1 duża główka), 2 łyżki suszonego rozmarynu (nigdy dość ;-)), dwie pełne garści pestek słonecznika i...
... upiekłam jako placki w 200 ⁰C przez 20 minut....
Aaaa NIE soliłam, bo suszone pomidory mam solone, więc jedynie ulubionego pieprzu ziołowego sypnęłam.


Placki wyszły apetyczne z awokado, bazyliowym tofu (zdążyłam dokupić następne, więc mogłam szaleć :-)), domowym ajwarem, pastą z fasoli,... wszystkim, co do głowy wpadło a w lodówce akurat było.
To się nazywa wynalazek! :-D
Zepsute sprzęty nam nie straszne!

Komentarze

ulubione posty czytelników

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i ...

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba...

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie ...

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwko...

Gdy agar nie sprawdził się w dżemie

W czasie lata zaszalałam z przetworami i zapełniłam piwnicę słoikami po sufit (dość niski, ale jak to brzmi ;-)). Testowałam dżemy zagęszczane agarem  i zamiast gotować owoce długimi godzinami mogłam gotować kilkanaście minut. Działało bardzo dobrze. Dżemy były smaczne, dość gęste i aromatyczne. Problem pojawił niedawno tj. po kilku miesiącach przechowywania. Część dżemów się nieco... rozpłynęła... Czyli stała się po części płynna. Agar przestał działać. Zadziwiające, że dotyczyło to zjawisko tylko części słoików. W reszcie dżem pozostał tak gęsty, że nie opadł po odwróceniu słoika i nie opada nadal. Najwyraźniej to dżem z wyższych sfer i zachowuje się bardzo adekwatnie... :-) W części słoików wyraźnie grawitacja ściągnęła sok w strefy dolne a nakryłam ją, gdy akurat naszym baaardzo młodym gościom smażyłam naleśniki i goście owi zażyczyli sobie smarować je dżemem truskawkowym właśnie. Potrzebowałam więcej niż jednego słoika, sięgnęłam głębiej i... wyciągniętym dżemem (na z...