Przejdź do głównej zawartości

Polenta z ziołowym tofu i porem oraz zielona zupa krem

Kasza jest dobra na każdy posiłek. Saute i z sosem, i w zupie, i z owocami, i z warzywami, nawet prażona na suchej patelni. Można ją jeść na surowo skiełkowaną czy w surowej granoli (na przykad taka w trzech smakach klik). Gdy byłam mała, mama często gotowała rosół. To była moja ulubiona zupa. Makaron w rosole bywał od święta. Na co dzień natomiast mama podawała do rosołu kluski z gotowanej kaszy manny. Znacie ten sposób? Kaszę gotuje się na gęsto, miesza z koperkiem, wylewa na płaski talerz. Gdy stężeje, kroi się ją w romby. Takie kluski zalewa się rosołem już u każdego na talerzu. Potem makaron pojawiał się znacznie częściej. Kluski z kaszy manny schodziły w cień. W moim dorosłym życiu manna musiaa wypaść z jadłospisu jako glutenowa. Odkryłam natomiast polentę. Koperku akurat teraz brak, kukurydza w polencie ma wysoki indeks glikemiczny, więc zrobiłam ją z tofu i porem. Sprawdza się bardzo dobrze i jako wkładka do czystej zupy typu rosół, barszczyk, zup kremów czy nawet ogórkowej, jak i na grilla czy zwyczajnie jako kluski do sosu albo sałatki.  Wyjątkowo nam posmakowała z szybką zieloną zupą - kremem z groszku. Do takiej polenty dodaję również cytrynę. Ale nie sok czy skórkę, lecz cały owoc. W zamrażarce mam zawsze jedną czy dwie sztuki do doprawiania. Działa cuda. Podobno jest również bardzo zdrowa. W końcu w ten sposób zużywa się absolutnie cały owoc. Łącznie ze skórką, pestkami, albedo,... Musi tylko być oczywiście czysta, niepryskana i nie woskowana. Słowem musi być organic.


POLENTA Z ZIOŁOWYM TOFU I POREM
4 porcje obiadowe

½ szklanki (100g) suchej polenty bądź kaszy kukurydzianej
2½ szklanki wody
½ łyżeczki soli
50g pora
50g ziołowego tofu *
½ łyżeczki oleju rzepakowego tłoczonego na zimno
 ¼ łyżeczki tartej mrożonej cytryny **

Do garnka o grubym dnie wlać wodę, włączyć pod nim gaz i powoli wsypywać kaszę z solą cały czas mieszając, by nie zrobiły się grudki.
Po zagotowaniu zmniejszyć gaz i gotować 15 minut często mieszając.
UWAGA! Lubi prysnąć sobie niespodziewanie!
Po 10 minutach dodać olej, pokrojony drobno por i rozkruszone tofu.
Gdy polenta będzie już mięciutka, dodać tartą mrożoną cytrynę, wymieszać i wyłączyć gaz.
Przełożyć do foremki, podawać po kilku minutach lub odstawić do wystygnięcia.
Smaczna zarówno ciepła, jak i chłodna.
Doskonała jako dodatek do zielonej zupy - krem z groszku (przepis poniżej)

* Może być inne ulubione tofu. Mnie do pora najbardziej pasuje ziołowe właśnie. Tofu jest bogate nie tylko w białko, ale i wapń, minerał stanowiący słaby punkt diety człowieka XXI wieku.
** Mrożoną cytrynę mam stale w zamrażarce i używam bardzo często. Ma aromat o nieco silniejszy niż skórka nie mrożonej cytryny. Jeśli napotykam na promocję cytryn ekologicznych, niepryskanych, kupuje zawsze kilka, dokładnie je szoruję, osuszam i wrzucam do zamrażarki w całości. Gdy potrzebuję aromatu cytryny, ścieram całość jak leci, razem ze skórką, pestkami, błonkami, miąższem. Jest rewelacyjna tak smakowo, jak i leczniczo.

100g polenty to 68 kcal
1.5g tłuszczu
11.5g węglowodanów
2.3g białka
obliczone za pomocą aplikacji vitascale


Najlepiej gotować polentę w garnku o grubym dnie, żeby się nie przypalała. Można w nieprzywierającym, choć u mnie doskonale się sprawdza emaliowany garnek w starym stylu. W tradycyjnej recepturze przygotowuje się takie danie z użyciem masła, żeby potrawa miały kremowy charakter. Zdecydowałam się więc na dodanie odrobiny rzepakowego oleju tłoczonego na zimno, który nieco imituje maślany posmak i dodaje odrobinę tłuszczu przydając owej kremowości. Mieszam bez szaleństwa, ale jednak cały czas. Gorącą jeszcze polentę przelewam do silikonowych foremek i gdy ostygnie mogę podać do zupy. Prezentuje się ładniej niż jej mannowa poprzedniczka...



ZIELONA ZUPA - KREM Z MROŻONEGO GROSZKU
4 porcje obiadowe

½ pora (80g)
2 szklanki mrożonego drobnego groszku (300g)
1 opakowanie zupy krem z zielonych warzyw (Bonduelle 400g)
garść orzechów nerkowca (30g)
½ awokado (40g)
½ piramidki do rosołu Lidla
1 łyżeczka cebuli granulowanej
 1 łyżeczka soli (lub do smaku)
1 łyżeczka soku z limonki

Do garnka o grubym dnie * wsypać zmiażdżone w moździerzu ** lub zmielone ½ piramidki i pokrojonego w plastry pora, dusić mieszając minutkę, podlać wodą, podsypać sporą szczyptą soli i dusić mieszając kolejną minutę.
Dodać wszystkie warzywa, orzechy, cebulę i sól, podlać 3 szklankami gorącej wody, wymieszać, przykryć i gotować 25 minut czyli do miękkości warzyw.
Dodać awokado, sok z limonki i całość zblendować.
Podawać z grzankami imbirowymi lub polentą powyższą, kaszą jaglaną gotowana z kaffirem lub skórka cytrynową,... czymkowiek chcecie lub zwyczajnie w kubku posypaną zieleniną.

100g zupy to 51 kcal
1.5g tłuszczu
3.8g węglowodanów
2g białka

obliczone za pomocą aplikacji vitascale

* Wiem, wiem, to jak mantra... ale serio, to najlepsze garnki, jakie można używać w zdrowej kuchni...
**Moździerz to następny genialny kuchenny gadżet. Nic nie zastąpi tłuczonych na świeżo przypraw. Aromat i smak jest obłędny. Gdy raz spróbujecie, już nigdy nie kupicie mielonych. Nawet w młynku nie będziecie chcieli mielić... U mnie młynek już tylko do mielenia lnu służy.

Generalnie ta zupa to skutek #zostańwdomu i robienia z tego, co po zakamarkach sie pochowało. Jednak zestawienie nie jest absolutnie przypadkowe. Obrazuje moją filozofię szumnie  brzmiącego budowania potrawy. Rzadko robię to aż tak świadomie, więc jeśli zrobiłam, to i się dzielę, bo działa :-)
*** Dorzucam wyjaśnienie, po co każdy ze składników:
1. por - dla ostrości i wyrazistości;
2. groszek robi zielona masę;
3. mieszanka warzyw ... była w zamrażarce a potrzebowałam więcej zupy... no i wszystko jest zielone, składniki nieco lżejsze niż groszek;
3. nerkowce daja kremowość i gęstość;
3. awokado zmiękcza ciężkość nerkowców i szorstkość groszku;
4. piramidka robi za bulion, ale można zamiast piramidki i wody dać po prostu bulion warzywny. Ja zazwyczaj nie mam, więc używam gotowej mieszanki przypraw;
5. cebula granulowana podbija bulionowy smak i aromat dodając pikanterii;
6. sól daje... smak...i podbija smaki już istniejące;
7. sok z limonki odświeża, dodaje goryczki i pikanterii; moim zdaniem absolutnie niezbedny...


Zdjęcie moździerza z wnętrzem piramidki... spodobało mi się, więc wrzucam. Polecam z całego serca zaprzyjaźnić się z tym ciężkim gościem. Odwala kawał czarnej roboty w kuchni wnosząc moc nieomal mistrzowską do potraw. 

Komentarze

ulubione posty czytelników

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d

Jak obniżyć indeks glikemiczny... zdrowo...

Uwaga, dzisiaj będzie sporo do czytania. Temat niezwykle interesujący w kontekście zalewu propagowanymi dietami w stylu keto, posądzającymi węglowodany o wszystko, co najgorsze. A to przecież o IG idzie ... Mam nadzieję, że i do celu dojdzie ... my. .. Myślałam o podzieleniu tego posta na kilka części, ale chyba wygodniej będzie podać wszystko w jednym miejscu, żeby nie trzeba było później skakać po kilku postach, żeby zminimalizować ryzyko wszamania niekorzystnych zestawień kulinarnych. Jest tych informacji trochę, bo temat mi baaaardzo bliski, przetrawiony/przyswojony/sprawdzany przez ostatnie 10 lat z organicznej potrzeby własnej. Czyli jak zawsze: piszę to, co przeżyłam i sprawdziłam na sobie i bliskich :-D To startujemy: Dieta Low GI czyli o niskim indeksie glikemicznym ,   stała się popularna kilka lat temu. Ostatnio nieco mniej się o niej mówi. Hm, wśród ludzi chyba nic nie trwa wiecznie. Dotyczy to również modnych diet ;-) Jednak wpływ indeksu glikemicznego spożywanych