Uwielbiamy kiszoną czerwoną kapustę! Jest prze-pyszna :-)
Dlatego własnie szybko się kończy a czasem chciałoby się na obiadek akurat jeść...
Przypadkiem odkryłam genialną surówkę też z czerwonej kapusty. Przedwczoraj wieczorem siekałam, mieszałam,upychałam w słojach różne surówki i odstawiłam do ukiszenia. Będą za cztery, pięć dni. Jednak zostało mi trochę posiekanej czerwonej kapusty już wymieszanej z przyprawami. Do słojów upchać więcej się nie dało. Deptać zaś w nich trudno, bo jakby moje stópki nie w rozmiarze Kopciuszka (hmmm, bardziej Calineczka by się przydała ;-))
A ponieważ następnego dnia (wczoraj) podróżowałam trochę i wzięłam ze sobą te "resztki", bardzo się ucieszyłam, gdy otwierając pudełko NIE uderzył mnie kapuściany zapaszek ;-) ale delikatny aromat cytryny... Wow...
I tak oto jest ona, chrupiąca surówka z czerwonej kapusty, prze-pyszna!
CHRUPIĄCA SURÓWKA Z CZERWONEJ KAPUSTY
nieukiszonej ;-)
Jeśli paluszki jednak się troszkę upaprają, resztki cytryny po wyciśnięciu soku wetrzeć w skórę. Przy okazji cytryna zmiękczy skórę dłoni a pielęgnowane cytryną mniej marzną w zimne dni. Sprawdzone przez sprzedawców na naszym targowisku :-)
Dlatego własnie szybko się kończy a czasem chciałoby się na obiadek akurat jeść...
Przypadkiem odkryłam genialną surówkę też z czerwonej kapusty. Przedwczoraj wieczorem siekałam, mieszałam,upychałam w słojach różne surówki i odstawiłam do ukiszenia. Będą za cztery, pięć dni. Jednak zostało mi trochę posiekanej czerwonej kapusty już wymieszanej z przyprawami. Do słojów upchać więcej się nie dało. Deptać zaś w nich trudno, bo jakby moje stópki nie w rozmiarze Kopciuszka (hmmm, bardziej Calineczka by się przydała ;-))
A ponieważ następnego dnia (wczoraj) podróżowałam trochę i wzięłam ze sobą te "resztki", bardzo się ucieszyłam, gdy otwierając pudełko NIE uderzył mnie kapuściany zapaszek ;-) ale delikatny aromat cytryny... Wow...
I tak oto jest ona, chrupiąca surówka z czerwonej kapusty, prze-pyszna!
CHRUPIĄCA SURÓWKA Z CZERWONEJ KAPUSTY
nieukiszonej ;-)
½ główki kapusty czerwonej (ok. 50 dag)
1 łyżeczka soli różowej himalajskiej
5 ziaren pieprzu czarnego
kilkanaście ziaren gorczycy
spora szczypta nasion kopru
4 łyżki soku z cytryny
1 łyżeczka pieprzu ziołowego
2 łyżki nasion słonecznika
Kapustę posiekać w malakserze dolnym nożem. Wymieszać z
solą, pieprzem ziarnistym i gorczycą. Odstawić na kilka minut. Ugnieść w
miseczce (osobiście robię to w rękawiczkach, bo nie lubię mieć fioletowych paluszków, ale to kwestia upodobań ;-)), polać sokiem z cytryny i posypać ziarnami słonecznika. Zamknąć lub
przykryć folią i odstawić na kilka godzin. Optymalnie na całą noc.
Kiedy nie ma czasu ukisić, z pomocą przychodzi producent kapusty kiszonej. Prawda jest taka, że te kupne kapusty są często dużo lepsze w smaku niż robione samodzielnie, przy czym są równie zdrowe.
OdpowiedzUsuńWitam producenta kiszonek. Osobiście jednak wolę kisić samodzielnie. Używam takiego produktu, jaki chcę, dodaję soli tyle, ile chcę i mam wgląd w proces jej tworzenia. Niestety, trudno ocenić jakość kupowanej kiszonki, szczególnie pod względem wartości zdrowotnych. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń