Moja droga do samodzielności w wegańskiej kuchni była długa i wyboista... eeee, gładka jak tafla nietkniętego łyżwą lodowiska! Wygodnie było poszukać na blogach z ładnymi fotkami i zabawnymi (albo poważnymi, albo prawie naukowymi, albo....) tekstami prostych i przyjaźnie brzmiących przepisów, by spróbować co dwudziestego, i tak zmieniając proporcje i część składników. Niepokorna byłam od zawsze najwyraźniej. Nawet, gdy bardzo, bardzo chciałam poznać smak oryginalnej potrawy, nie wytrzymywałam i dorzucałam w czasie przygotowywania coś od siebie. Potem żałowałam, bo było już tak blisko... mogłam poznać smak autora przepisu (jego upodobania, jakoś nadal i wciąż trudno mi uwierzyć, by jakiekolwiek jedzenie mogło być osobą...). To prawie jak poznać go osobiście (autora, nie smak...)! Musicie bowiem wiedzieć, że wybierałam tylko przepisy tych bloggerów, których w jakiś szczególny sposób polubiłam. Chyba chciałam ich poznać na innej niż wirtualna płaszczyźnie. Można tylko przez smak potrawy? Niech będzie smak. Rejterowałam zazwyczaj w ostatniej chwili. Zazwyczaj... Teraz już rzadko zaglądam na inne blogi. Zdecydowanie jestem zmuszona inaczej gospodarować czasem. Jeśli buszuję po internecie, to zazwyczaj w celach edukacyjnych. Choć nie tak dawno wróciłam po kilku latach do filmu "Duma i uprzedzenie" (skutek porządkowania szuflad z płytami...) z pewnym wzruszeniem oglądając wyrafinowane dysputy wyższych angielskich sfer i ich wysublimowane do granic wytrzymałości gusta. Seans nieplanowany, wyjątkowy i okupiony nocnym siedzeniem nad zadaniem zaplanowanym na ów wieczór a zaniedbanym. Jednak czasem wpadnie w oko coś, co przykuje uwagę. Zazwyczaj trudno powiedzieć czym konkretnie. Tak było z lodowym ciastem karobowym. Może zadziałało podkreślenie karobu? Uhonorowanie brunatnych strąków wartych o wiele więcej niż się je zazwyczaj ceni? Może. Dość, że po przeczytaniu krótkiego (sic!) przepisu, wiedziałam, że zrobię to ciasto. Rodzina zdumiała się, że cudze robię, ale co tam! To ciacho bardzo chciałam poznać bliżej. O dziwo, był to pierwszy od lat przepis vege zrobiony ściśle według wskazówek autora od początku do końca! Okazał się prosty i szybki. Pewną trudność sprawiło mi dodanie znacznej (wg moich kryteriów) ilości melasy karobowej, ale chciałam przecież oryginału, to wytrwałam i po kilku godzinach mrożenia (tak, trzeba trochę cierpliwości) celebrowałam piękny kawałek eleganckiego mrożonego ciacha. Deser okazał się przyjemnie kremowy, pomimo zmrożenia, i bardzo, bardzo słodki. Znów się przekonałam, że ja jednak zwyczajowego stopnia słodyczy deserów nie jestem w stanie unieść. Nawet w stanie zamrożonym. Przy drugim podejściu zrobiłam po swojemu. Dodałam bazylię, zmniejszyłam ilość słodkości, gdyż część bananów użyłam zielonkawych, zdecydowanie mniej mdłych w smaku. Odrobina cytryny i gorzkawa kawa cykoriowa przełamały monotonię karobu i otrzymałam deser równie elegancki, z zaskakującymi nutkami smakowymi. Jeśli lubicie bardzo słodkie słodycze, zdecydowanie wykorzystajcie banany dojrzałe do granicy używalności.
LODOWE CIASTO KAROBOWE Z BAZYLIĄ
20 x 30 cm
100 g orzechów laskowych
75 g rodzynek
75 g świeżych daktyli
2 łyżki karobu
szczypta soli
5 bananów
1 łyżka soku z cytryny
2 łyżki karobu łyżki melasy karobowej
2 łyżki karobu w proszku
1 łyżeczka cykoriady lub rozpuszczalnej kawy zbożowej (dałam bezglutenową z cykorii)
6 dużych listków bazylii
szczypta soli
do posypania kruszony karob, kilka listków bazylii
W malakserze z ostrzem S zmielić na drobną mąkę orzechy z solą.
Dodać pokrojone rodzynki i daktyle z karobem i miksować do uzyskania klejącej się masy.
Foremkę wyłożyć wytrzymałym papierem do pieczenia i wykleić jej dno uzyskaną masą, schodzić.
W tym samym malakserze zmiksować banany, sok z cytryny, melasę, karob, sól i kawę (lub cykoriadę) na dość gładki mus.
Dodać pokrojoną bazylię i pulsacyjnie wymieszać delikatnie szatkując ostrzami listki bazylii.
Mus wylać na schłodzony spód i zamrozić ciasto przez minimum 5 godzin.
Przed podaniem mozna posypać karobem posiekanym z pozostałymi listkami bazylii.
100 g to: 200 kcal
8 g tłuszczu
33 g węglowodanów
3 g białka
obliczone za pomocą aplikacji vitascale
Komentarze
Prześlij komentarz
Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)