Przejdź do głównej zawartości

Tosty z batatów zamiast kanapki

Jestem swojakiem. Nie przepadam za orientami, tropikami, błękitnymi lagunami i ciepłym morzem. Wolę chłodny Bałtyk, kiszona kapustę i marchewę. Cóż, każdy ma swoje szmergle. Ale... kto wie, co jest rdzennie polskie a co przemknęło cichaczem przez granicę/granice naszego przyzwyczajenia...? Imbir - nie nasz, a zadomowił się na dobre. Kurkuma - nie nasza, a świeża na sklepowym półkach już nikogo nie dziwi. Bataty - u nas kiepsko rosną, a nawet ja je polubiłam tak bardzo, że są stałym składnikiem moich posiłków. Właściwie, to nie planowałam tak układac swojego menu. Tak wyszło, że one mi bardziej na zdrowie wychodzą. Tym bardziej, że nasze swojskie ziemniaki o prawdziwym smaku, którego nie wypłukały tony pseudoochronnych oprysków i niewzmacniających nawozów, są dzisiaj jak Latający Holender. Niby ktoś je gdzieś widział, ale nikt od lat nie jadł. Przestaję się dziwić, bo nawet w moim ogrodzie ostatniego lata ziemniaki nie obrodziły. Praktycznie wykopałam ich tylko na kilka niewielkich przekąsek. Cóż robić. Spróbowałam batatów. Okazały się cudownie uniwersalne. Nawet oferty cenowe bywają całkiem rozsądne (droższe niż ziemniaki, ale odpadków jest duuuużo mniej). W dodatku można je piec (20 minut), grilować (10 minut), gotować na parze (5 minut). Miksować na pasty, kremy, ciasta, musy, sosy, dodawać do smoothie. A nawet jeść na surowo. I indeks glikemiczny niższy a walorów odżywczych więcej. I jak tu się im oprzeć???



BATATOWE KANAPKI
dla 1 osoby

1 batat
1 czerwona cebula
kawałek awokado lub pasta do posmarowania (masło orzechowe, humus, miętowa z fasolą klik)
sól
pomidor
kiszony ogórek

Batata umyć, obrać, pokroić w półcentymetrowe plastry.
Opiec w opiekaczu do tostów na pełnej mocy dwukrotnie. obracając pomiędzy cyklami
lub
zgrillować na patelni
lub
upiec w piekarniku nagrzanym do 180⁰C.
Każdą kromkę/tost posmarować rozgniecionym awokado, posolić i obłożyć plastrem pomidora, ogórka, osypać posiekaną cebulką.

Można awokado najpierw rozgnieść, doprawiając solą i sokiem z cytryny lub zrobić guacamole... W sumie takie batatowe kanapki można jeść z czymkolwiek, byle nie było to coś mdłe w smaku, bo sam batat jest delikatny i lubi kontrast. Jak dobre małżeństwo... ;-)


Prostactwo? Pewnie, że tak! Jedzenie nie musi być skomplikowane :-)
Przy tak prostym traktowaniu batata nie zmarnuję potężnych dawek beta karotenu, w które jest on zasobny. Nie podniosę również jego indeksu glikemicznego do poziomu mniej przyjemnego, co oznacza, że nie podbiję sobie poposiłkowej glikemii :-) 
Nie smakuje jak tost? Oczywiście, że nie! Jest lepszy :-D


Komentarze

ulubione posty czytelników

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i