Słonecznik jadałam będąc dzieckiem. Prażony w łupinkach był naszym ulubionym fast foodem :-) Myślałam, że rośnie w Polsce od...zawsze...taka filozofia dziecka...jeśli ja jadam od mojego "zawsze", to moje "zawsze" jest "zawsze" w znaczeniu najbardziej ogólnym z możliwych... Znacie więcej takich dzieci? ;-) Okazuje się, że słonecznik przywędrował do Polski z kontynentu amerykańskiego. Jednak jego "swojskość" na własny użytek uznałam za wystarczającą i włączam do codziennego menu rodziny. Jego niska cena nie jest bez znaczenia ;-) Tak więc kombinuję pasty, paszteciki, słodkości, śmietanki, majonezy, i cokolwiek potrzeba, słonecznik odnajduje się w każdej sytuacji. Pasta paprykowała zasmakowała córci wyjątkowo, więc wrzucam przepis, żeby "na swoim" mogła sobie taką pastę miksnąć na śniadanko do chlebka od mamusi, gdy nią nostalgia zawładnie...
PASTA PAPRYKOWA ZE SŁONECZNIKA
1 szklanka słonecznika
1 łyżeczka cebuli granulowanej
sok z ½ cytryny
3 suszone pomidory z zalewy
2 łyżeczki papryki słodkiej
½ łyżeczki papryki ostrej
¼ łyżeczki papryki słodkiej wędzonej
1 łyżeczka pieprzu ziołowego
½ łyżeczki soli
mielony korzeń lubczyku lub bulion lubczykowy (używam firmy Visana)
Słonecznik zalać wodą przegotowaną i odstawić na noc do namoczenia.
Do pasty używamy słonecznik już odsączony i wypłukany.
Miksujemy go z resztą składników dodając tyle przegotowanej wody, by uzyskać konsystencję pasty (u mnie ½ szklanki).
Komentarze
Prześlij komentarz
Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)