W czasach studenckich byłam wierną bywalczynią krakowskich cukierni. To tam po raz pierwszy zasmakowałam w ciastkach As i czekoladkach bombajkach. Były nieprzyzwoicie słodkie i.. takie pyszne... ;-) Mój ówczesny narzeczony (obecny mąż, obyło się bez młodzieńczych dramatów i tragedii :-)) natomiast przekonał mnie do słodyczy subtelniejszej, bardziej wyrafinowanej, bo orzechowej poczęstowawszy pierwszy raz michałkami. Do dziś pamiętam kupowanie po 10 dag (nieodmiennie wychodziło 7 sztuk!) i dzielone równo, niekoniecznie sprawiedliwie po 3 i pół :-D
Z okazji zbliżającego się końca roku i panującej refleksyjnej atmosferze wróciły wspomnienia czasów studencko-narzeczeńskich a z nimi, rzecz jasna, i michałki. Upodobania smakowe odbiegły od ówczesnych równie daleko jak i mój obecny wygląd od ówczesnego (;-)). Na szczęście równie daleko odbiegły umiejętności kulinarne. I to akurat w stronę +, więc poczyniłam próby ku stworzeniu autorskich domowych ... no właśnie już nie michałków... powiedzmy...hmmm... michałeczków...?
;-D
Małżonek spróbował i orzekł, że nawet im czekolada niepotrzebna... Wow! Wiedziałam, że wyszło o.k., ale takiego komplementu się nie spodziewałam! Ku potomności i pożytkowi swojemu i innych przepisem postanowiłam się podzielić...
Zauważyłam, że orzechy zmiażdżone w moździerzu smakują zdecydowanie lepiej niż zmielone, więc, jeśli tylko nie umieracie już z głodu, który może być zaspokojony tylko i wyłącznie efektami cukierniczych starań, to poświęćcie dodatkowe dwie minuty na utarcie w moździerzu bądź rozgniecenie wałkiem zalecanej porcji orzechów. Nie obawiajcie się, są naprawdę kruche!
Zauważyłam, że orzechy zmiażdżone w moździerzu smakują zdecydowanie lepiej niż zmielone, więc, jeśli tylko nie umieracie już z głodu, który może być zaspokojony tylko i wyłącznie efektami cukierniczych starań, to poświęćcie dodatkowe dwie minuty na utarcie w moździerzu bądź rozgniecenie wałkiem zalecanej porcji orzechów. Nie obawiajcie się, są naprawdę kruche!
MICHAŁECZKI BIAŁE KOKOSOWE
10 sztuk
50 g wiórków kokosowych (najlepiej eko)
½ szklanki fistaszków prażonych bez soli i oleju
¼ szklanki migdałów
¾ łyżki ksylitolu
spora szczypta soli
15 kropli esencji waniliowej (jeśli używacie olejku waniliowego to tylko kilka kropel)
Przez maszynkę do mielenia przepuścić fistaszki. Połowę odłożyć do pojemnika, w którym będziemy wyrabiać masę na michałeczki.
Resztę orzechów przepuścić przez maszynkę po raz drugi. Dołożyć do pojemnika.
Przez maszynkę przepuścić wiórki 4 - 5 razy czyli aż powstanie masełko kokosowe przyjemnie smarowalne. Dołożyć do pojemnika.
Migdały rozgnieść w moździerzu lub w mocnym woreczku na mrożonki rozbić wałkiem na malutkie kawałeczki*.
Resztę składników dołożyć do pojemnika i masę wyrabiać dłonią 2 - 3 minuty, aż się dobrze połączy a ksylitol w większości rozpuści.
Całość ugnieść w foremce i odstawić na 30 minut do lodówki albo na balkon, jeśli jest u Was tak zimowo jak u mnie :-D
Kroić i zjadać albo przechowywać w lodówce na chwile sentymentalnych wspomnień...
* Pytacie, czy zamiast moździerza można użyć młynka lub TM. Można. Przy okazji kilka moich doświadczeń w tym temacie. Może komuś się przydadzą:
1. Używając mocnego blendera (np. TM) trzeba pilnować czasu i intensywności mielenia, żeby nie otrzymać masła. Kawałki są bardzo przyjemnie chrupiące i nie niweczą chrupkości.
2. Migdały są kruche, ale twarde, więc w moim młynku ostrza na początku ścierają wierzchnie warstwy i je przemielają na masło zanim skruszą większe kawałki. Wychodzi szybko masło z olbrzymimi cząstkami... Muszę je wcześniej pokroić na małe kawałki, żeby zmielić... szybciej jest roztłuc wałkiem ;-)
3. Używając malakserka wychodzi dość szybko grudkowata mąka. Trzeba mieć malutki pojemnik albo robić potężne porcje michałeczków. Może od razu zainwestować w moździerz, wychodzi taniej niż zmiana całej garderoby na większą o dwa rozmiary ;-)
4. We wszystkich powyższych sposobach dostajemy "mąkę". W moździerzu lub woreczku dostajemy różnorodne kawałki częściowo rozgniecione, co uwydatnia smak i aromat migdałów.
5. Ciekawa, jestem Waszych efektów, szczególnie z użyciem różnorodnych sprzętów. Wierzę w Waszą pomysłowość! Pozdrowionka!
Gdzie można kupic esencję waniliową?
OdpowiedzUsuńWyglądają cudownie.😊
Można dostać w dobrych sklepach ze zdrową żywnością. Nie chcę używać esencji na karmelu, więc robię domową: 4 - 5 lasek wanilii przekrawam wzdłuż na pól i kroję na ćwiartki, zalewam w niskim a szerokim słoiczku alkoholem do nalewek i odstawiam na 3 - 4 tygodnie w ciemne ciepłe miejsce. Nie zakręcam bardzo szczelnie, bo akurat alkoholu nie potrzebuję ;-) Traci się odrobinę aromatu, ale i tak wychodzi bardzo intensywna. Ma ciemno brązowy kolor. W ten sposób można użyć wanilię 2 - 3 razy. W sklepach bywają okazje cenowe przed świętami, wtedy kupuję 10 sztuk i nastawiam do naciągnięcia na cały przyszły rok :-)
UsuńBasiu, zrobiłam. I zjedliśmy :) dałam tylko łyżkę masła klar, bo moje wiórki nie chciały się zmaślić. Wyborne :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :-D A wiórkom, które nie chcą się zmaślić mówimy: Brzydko, wstyd... ;-) Można też trochę nierafinowanego oleju kokosowego dodać zamiast masła klarowanego - ma dodatkowy delikatny aromat kokosowy.
UsuńNie mam maszynki do mielenia �� czy mogę to zastąpić?
OdpowiedzUsuńFistaszki można od razu jako masło orzechowe bez soli i cukru kupić, wiórki zmiksować w blenderze na masełko a migdały koniecznie utłuc :-) Bywa w sklepach tzw. coconut manna albo inaczej coconut muss albo firmy KTC "pure creamed coconut" to wszystko jest tym samym czyli masełkiem kokosowym. Wyczuwa się maleńkie ziarenka dające kruchość. A o maszynkę poprosić na najbliższy prezent ;-)
UsuńRozdrabniacz nie chciał zrobić masła z wiorków wiec dałam zamiast ksylitolu 2 łyżki miodu i 2 łyżki oleju kokosowego żeby się masa lepiła.
OdpowiedzUsuńDobre rozwiązanie! Nie przeszkadzał posmak miodu? Gdyby tak, można syrop z agawy zamiast miodu... prawda? Pozdrawiam serdecznie :-)
Usuńo kurcze muszę spróbować!!! wygląda mega!! :))
OdpowiedzUsuńSmakuje też nieźle �� pozdrawiam słodko ��
Usuń